Transfery od zawsze budziły wielkie emocje wśród kibiców, piłkarzy, a nawet zarządów klubów. Były one okazją do pozbywania się niechcianych zawodników czy też zupełnie na odwrót – szansą na sprowadzenie nowych talentów. Z klubami żegnają się też ci, których umiejętności przewyższały poziom kolegów z rodzimej ligi. W przypadku sprzedaży takich zawodników, poza czystą satysfakcją z pomocy w rozwoju kariery (która jest rzecz jasna najważniejsza), kluby cieszyć się mogą czystą gotówką. Niestety, nie zawsze są to grube miliony. Oto omówienie zarobków, kosztów i szans na sprzedanie piłkarzy w realiach naszej ukochanej PKO BP Ekstraklasy.
To, czym są transfery, wie chyba każdy, kto choć trochę przejawia zainteresowanie piłką nożną. A przynajmniej powinien. W trakcie przerw ligowych to właśnie one dostarczają kibicom emocji. Zwłaszcza gdy dotyczy to zawodników ulubionej drużyny. Napędzają też popularność. Szczególnie gdy kupującym jest klub z topowych lig. W takich przypadkach poza medialnym rozgłosem ważna jest też sama zapłata za piłkarza. Nie jest też wielkim zaskoczeniem, że to właśnie przez transfery zagraniczne przechodzą największe sumy. Przez ostatnie lata sytuacja finansowa w kwestii wymiany piłkarzy polskich klubów ulegała polepszeniu. Dlatego to dobry moment, aby choć przez chwilę pochylić się nad tym tematem i przedstawić, ile zarabiają polskie kluby na sprzedaży piłkarzy. Niestety, kwoty niektórych transferów nie są dokładnie znane, dlatego aby uniknąć rozbieżności, zestawienie opierać będzie się na danych z portalu Transfermarkt i oficjalnych sprawozdaniach klubów.
Ile płacą polskie kluby?
Na wstępie warto wspomnieć, że nie każdy transfer wiąże się z opłatą. A już na pewno nie taką, jaka prezentowana jest w popularnej serii gier. Wielu piłkarzy, szczególnie tych z niższych lig, barwy zmienia na zasadzie wolnych transferów wraz z końcem kontraktu. Spowodowane jest to dysproporcją finansową, jaka panuje pomiędzy konkretnymi szczeblami rozgrywkowymi w naszym kraju. Tak oto zerowy bilans w trakcie okienka klubu Betclic 1. i 2. Ligi nie będzie budził większego zaskoczenia. Na wykup liczyć mogą głównie ci, którzy budzą zainteresowanie licznego grona, spośród którego będą drużyny, które aby ubiec rywali, gotów będą wyłożyć gotówkę na stół.
Wspomniana dysproporcja widoczna jest w zestawieniu wydatków na piłkarzy. Dla przykładu, świeżo upieczona w Betclic 1. Lidze Wisła Płock w sezonie 2023/2024 wydała 300 tysięcy euro na Nikolę Srećkowicia, kiedy to będąca od sześciu lat na drugim poziomie rozgrywkowym Odra Opole na transfery wydać miała okrągłe zero. W tym samy sezonie Cracovia zapłaciła Salernitanie 450 tysięcy euro za Pawła Jaroszyńskiego, a Górnik 740 tysięcy za Lawrenca Ennaliego z Hannoveru. Na rynku szalał Raków Częstochowa, który na zakupy przeznaczył łącznie 5,8 miliona euro.
Nie szczędzą pieniędzy na podbieranie piłkarzy ligowym rywalom 🤑💰
▶️ https://t.co/F5nOeB9DiY pic.twitter.com/SluyfNSmIG
— Goal.pl (@goalpl) January 10, 2025
Skupmy się jednak na transferach wewnętrznych. Chyba najgłośniejsza przeprowadzka tego okienka, której bohaterem był Leonardo Rocha, kosztowała Raków 750 tysięcy euro. Swoją drogą, ekipa Marka Papszuna jest jedną z najchętniejszych do robienia zakupów w obrębie polskiej ligi. W obecnym sezonie szeregi Jagiellonii zasilił Cezary Polak, za którego „Jaga” wynagrodziła Kotwicę Kołobrzeg kwotą 200 tysięcy euro. W tej samej walucie Legia płaciła Zagłębiu Lubin 860 tysięcy za Kacpra Chodynę, a Wisła Kraków Stali Stalowa Wola 50 tysięcy za Oliviera Sukiennickiego. Sumy te jednak nie zbliżają się do rekordowego transferu wewnętrznego, którym jest sprowadzenie przez Legię Bartosza Slisza za 1,8 miliona euro. Pieniądze te szybko zwróciły się stołecznemu klubowi, bo za 3,2 miliona euro naszego reprezentanta odkupiła amerykańska Atlanta.
Transfery zagraniczne
Bez zaskoczenia, największe stawki za piłkarzy oferują zagraniczne kluby, a przynajmniej te będące wyżej w rankingu od naszej PKO BP Ekstraklasy. Dotyczy to przede wszystkim klubów MLS, Super Lig, Serie A czy klubów angielskich. Te ostatnie, głównie ze względu na ekskluzywność ligi, oferują największe pieniądze. Chociaż i inne kluby potrafią być hojne. Tak jak w przypadku Vladana Kovacevicia, za którego Sporting Lizbona zaoferował Rakowowi 4,8 miliona euro. Inny przykład to transfer Michała Skórasia do Club Brugge i 6 milionów euro na konto Lecha Poznań. Wygląda to niesamowicie, prawda? Niestety, kwoty, choć spore, nie są dane każdemu.
Duże kluby mają rozsianych po całej Europie skautów, których zadaniem jest wychwytywanie potencjalnych wielkich talentów. Nie oznacza to jednak, że na meczach okręgówki czy Betclic 2. Ligi regularnie pojawiać się będą reprezentanci Sportingu Lizbona czy Arsenalu. Poza samymi umiejętnościami i zwykłym szczęściem potrzebna jest również szansa na wykazanie się. Swoją rolę odgrywają osobiste wyniki, jak liczba goli, asysty czy wyróżnienia. Mówiąc w skrócie, im głośniej o piłkarzu, tym większe prawdopodobieństwo, że zainteresują się nim skauci.
Inna sprawa to trofea czy gra w europejskich pucharach. A tego nie może zagwarantować każdy klub. Oczywiście, nie trzeba grać w Legii Warszawa lub Lechu Poznań, by budzić zainteresowanie zagranicznych klubów. Najlepszym przykładem tego jest nie tak dawna przeprowadzka Wiktora Bogacza do New York Red Bulls z Miedzi Legnica.
Wiktor Bogacz oficjalnie w New York Red Bulls. Umowa do końca 2028 roku z opcją przedłużenia o jeden sezon. 🇺🇸 https://t.co/DhNeMd2bAD
— Tomek Hatta (@Fyordung) January 7, 2025
Ile zarabiają nasze kluby?
Wiemy już, że największa kasa płynie ze sprzedaży zawodników za granicę. Kto jednak może być szczęściarzem, otrzymać ofertę kontraktu i wyjechać? Jak można się domyślić, w przytłaczającej większości sprowadzani są piłkarze młodzi, mający praktycznie całą karierę dopiero przed sobą. Rzadkością jest sprowadzanie zawodników około 30-stki, a bynajmniej nie za tak duże kwoty.
Aby móc wysnuwać kolejne wnioski, przeanalizujmy kwoty, jakie ostatnimi czasy zgromadziły nasze kluby na sprzedaży piłkarzy. Tak jak podano we wstępie, informacje są w oparciu o dane z portalu Transfermarkt.
Suma zarobków z transferów obecnych
klubów PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2023/2024
- Legia Warszawa – 18,2 miliona euro
- Lech Poznań – 6 milionów euro
- Górnik Zabrze – 4,8 miliona euro
- Pogoń Szczecin – 3,8 miliona euro (finalista Pucharu Polski)
- Śląsk Wrocław – 3,5 miliona euro (wicemistrz Polski)
- Radomiak Radom – 1,7 miliona euro
- Zagłębie Lubin – 1,4 miliona euro
- Widzew Łódź – 1,2 miliona euro
- Raków Częstochowa – 1,2 miliona euro
- Jagiellonia Białystok – 500 tysięcy euro (Mistrz Polski)
- Stal Mielec – 350 tysięcy euro
- Piast Gliwice – 275 tysięcy euro
- Lechia Gdańsk – 140 tysięcy euro (wówczas 1. Liga)
- Cracovia – 70 tysięcy euro
- Korona Kielce – 0
- Puszcza Niepołomice – 0
- GKS Katowice – 0 (wówczas 1. Liga)
- Motor Lublin – 0 (wówczas 1. Liga)
Suma zarobków z transferów obecnych
klubów PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2022/2023
- Lech Poznań – 10,1 miliona euro
- Górnik Zabrze – 3,1 miliona euro
- Śląsk Wrocław – 2,6 miliona euro
- Stal Mielec – 2,6 miliona euro
- Jagiellonia Białystok – 2 miliony euro
- Radomiak Radom – 1,5 miliona euro
- Legia Warszawa – 1,4 miliona euro (zdobywca Pucharu Polski)
- Raków Częstochowa – 750 tysięcy euro (Mistrz Polski)
- Pogoń Szczecin – 455 tysięcy euro
- Zagłębie Lubin – 370 tysięcy euro
- Lechia Gdańsk – 300 tysięcy euro
- Puszcza Niepołomice – 45 tysięcy euro (wówczas 1. Liga)
- Cracovia – 0
- Motor Lublin – 0 (wówczas 1. Liga)
- Widzew Łódź – 0
- GKS Katowice – 0 (wówczas 1. Liga)
- Piast Gliwice – 0
- Korona Kielce – 0
Suma zarobków z transferów obecnych
klubów PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2021/2022 (TOP 5)
- Pogoń Szczecin – 13,4 miliona euro
- Raków Częstochowa – 8,5 miliona euro (zdobywca Pucharu Polski)
- Legia Warszawa – 6,2 miliona euro
- Lechia Gdańsk – 3,1 miliona euro
- Lech Poznań – 2,5 miliona euro (Mistrz Polski)
Suma zarobków z transferów obecnych
klubów PKO BP Ekstraklasy od sezonu 2021/2022 do
sezonu 2023/2024 (TOP 5)
- Legia Warszawa – 25,9 miliona euro
- Lech Poznań – 18,6 miliona euro
- Pogoń Szczecin – 17,6 miliona euro
- Raków Częstochowa – 10,4 miliona euro
- Górnik Zabrze – 8,5 miliona euro
Co pokazuje nam całe te zestawienie? Otóż jak widać, największe pieniądze ściągały kluby, które przez ostatnie kilka sezonów trzymały się górnej części tabeli PKO BP Ekstraklasy, zdobywały trofea lub grały w europejskich pucharach. Jak ma się to do łącznych zarobków klubów? Przykładowo, Legia w ubiegłym sezonie, zamykając podium PKO BP Ekstraklasy, otrzymała od ligi 25,2 miliona złotych, co po ówczesnym kursie daje około 5,8 miliona euro. Stołeczny klub z transferów zarobił 18,2 miliona euro, jednak była to naprawdę porządna suma.
Ekstraklasa w sezonie 23/24 wypłaciła klubom 280,2 mln zł, a ok. 9,5 mln zł trafiło do PZPN. To oznacza największą w historii pulę przekazaną klubom i Federacji z ligowej spółki – wyższą o ponad 40 mln zł niż rok wcześniej i o ponad 20 mln zł niż zakładał budżet z początku… pic.twitter.com/pzzeCtgkMk
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) July 2, 2024
Raków Częstochowa w tym samym sezonie za 7. miejsce w tabeli zarobił około 3,7 miliona euro, co jest trzykrotnością sumy z transferów. Do tego dochodzą jeszcze przychody np. z Pucharu Polski, europejskich pucharów czy sprzedaży koszulek. Trudno zatem przypisać tę samą rolę sprzedaży piłkarzy wszystkim klubom. Dla czołowych polskich ekip transfery mogą być tylko dodatkiem, dla innych sporą szansą, bo co można powiedzieć o dwóch milionach euro dla Miedzi Legnica za Wiktora Bogacza?
Rekordowe transfery w historii PKO BP Ekstraklasy
- Ante Crnac z Rakowa Częstochowa do Norwich City (2024/2025) – 11 milionów euro
- Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin do Brighton (2021/2022) – 11 milionów euro
- Jakub Moder z Lecha Poznań do Brighton (2020/2021) – 11 milionów euro
- Ernest Muci z Legii Warszawa do Besiktasu (2023/2024) – 10 milionów euro
- Jakub Kamiński z Lecha Poznań do Wolfsburga (2022/2023) – 10 milionów euro
- Radosław Majecki z Legii Warszawa do AS Monaco (2019/2020) – 7 milionów euro